FAQ

Najczęściej pytacie

Jak długo muszę się uczyć języka angielskiego do poziomu A2?

Język angielski jest niezwykle popularny, więc masz już solidne podstawy, bo jesteś już w jakimś stopniu z angielskim osłuchany. Pozostaje świadome przyswoić sobie określoną ilość słówek (oczywiście im więcej, tym lepiej) i wyrobić sobie zestaw automatycznych nawyków w mówieniu – po to, aby mówienie było tak płynne, jak się tyko da. Oczywiście, że wiąże się z tym także opanowanie pewnej ilości struktur gramatycznych (na tym bazuje język, także teraz, kiedy to czytasz), więc przy częstotliwości zajęć 2 lekcje 2 razy w tygodniu potrzeba na to od 2 do 5 miesięcy, zależy jak mocno chcesz się przyłożyć do nauki. Możesz ten czas skrócić poprzez dodatkową pracę w domu, to rzecz oczywista, a najszybsze postępy zauważysz na zajęciach indywidualnych.

Więcej na ten temat znajdziesz także na blogu: http://www.mariusz-wloch.pl/blog,288,masz-jezykowy-talent-czyli-jak-dlugo-trzeba-sie-uczyc-jezyka

Co jest dla mnie lepsze: nauka grupowa czy indywidualna?

O tym sam wiesz najlepiej - wszystko zależy do twoich potrzeb i preferencji. Nie ma idealnego rozwiązania dla wszystkich. Dla niektórych osób liczy się tylko nauka indywidualna z powodu zmieniających się godzin pracy – w takim przypadku stałe godziny zajęć grupowych nie wchodzą w grę. Z zajęć indywidualnych korzystają głównie osoby nastawione na szybkie efekty bez konieczności dodatkowej pracy domu (brak czasu). Zajęcia grupowe to świetny sposób na rozwijanie zdolności językowych w towarzystwie innych uczestników, co dodatkowo pomaga rozwijać kompetencje komunikacyjne i społeczne.

Co daje kurs intensywny?

Przede wszystkim szybkie efekty z powodu ciągłego kontaktu z językiem. Dla wielu osób to główny i jedyny wyznacznik udanych zajęć. Jeśli zajęcia odbywają się codziennie, uczestnik nie traci kontaktu z językiem, co często zdarza się w przypadku kursów 2 x 2 w tygodniu. Nawet jednodniowa przerwa w zajęciach wytrąca czasem uczestników z rytmu, w który wpada ludzki mózg podczas procesu nauki. Dzięki takiemu rytmowi szybciej się uczysz, a po krótkim czasie zaczynasz myśleć w nowym dla ciebie języku. Sprawdza się to bardzo dobrze w przypadku języków mało popularnych, jak norweski czy duński, których przecież nie słyszymy na co dzień w takim stopniu jak angielski, niemiecki czy hiszpański.

Czy chodząc na kurs 2x w tygodniu nauczę się niemieckiego w pół roku?

Najpierw musielibyśmy ustalić, co oznacza stwierdzenie „nauczyć się”. Przez pół roku można opanować wiele praktycznych struktur językowych, dzięki którym można z powodzeniem się porozumiewać. Możesz osiągnąć poziom średniozaawansowany, bo korzystając z Metody Bezpośredniej Komunikacji mówienie będzie przychodziło ci znacznie łatwiej niż w przypadku metod – pozwolę sobie uogólnić – tradycyjnych, czyli książka, zeszyt, czytamy, tłumaczymy, uzupełniamy luki w zdaniach. Coś, co świadczy o opanowaniu języka, to w pierwszej kolejności umiejętność mówienia, dlatego na to głownie tu stawiamy. Można się przecież uczyć nawet 10 lat i z trudem wydukać proste zdanie. A to, czy umiesz mówić np. po duńsku „wyda” się już podczas pierwszej rozmowy z Duńczykiem.

Ile czasu trzeba poświęcać na dodatkową naukę w domu?

Im więcej, tym lepiej. Tu nie ma żadnych ograniczeń. Wskazane jest korzystanie z wszelkich dobrodziejstw technologicznych – w Internecie można słuchać radia w języku, którego się uczysz, oglądać programy w oryginalnej wersji językowej, nawiązać znajomości z naturalnymi użytkownikami języka, czytać zagraniczne gazety i książki itd. Można też wykonywać dodatkowe ćwiczenia, dzięki którym poprawisz swoje umiejętności językowe. Jednak jedną rzecz polecam ci najbardziej – mów do siebie na głos. Zaletą będzie fakt, jeśli uczysz się tego samego języka z kimś – to świetne udogodnienie, bo w dwójkę nauczycie się o wiele więcej i szybciej. Warto wykorzystać każdą nadarzającą się okazję, aby ćwiczyć nowe zagadnienia i wznieść umiejętności na wyższy poziom.

Od czego zaczynać naukę języka?

Od mówienia. Żeby zacząć mówić w nowym języku, trzeba mówić w tym języku. Nie wystarcza patrzeć na napisane zdania i je rozumieć. To tylko początek. Warto te zdania wymówić, bo przecież w takim celu się ich uczysz, a następnie zastosować w sytuacji komunikacyjnej, czyli np. w dialogu. Zaczynaj pod prostych dialogów, potem stopniowo je rozwijaj, twórz nowe, szukaj nowych możliwości. A kiedy napotkasz w nauce coś, czego jeszcze nie rozumiesz, a chciałbyś zrozumieć, z łatwością sam – lub z pomocą dobrego prowadzącego – znajdziesz odpowiedź. Przy czym nie ma większego sensu rozgryzać zawiłości językowych na początkowym etapie nauki, bo tu nie o to chodzi. Nie musisz znać budowy silnika samochodu, jeśli chcesz tylko tym samochodem jeździć, a nie pracować jako mechanik samochodowy, prawda?

Czy warto mieć zajęcia z native speakerem?

Pewnie, że warto. Kto inny sprawi, że poczujesz, że umiesz się dogadać w nowym języku i że twój rozmówca cie rozumie? To wielka frajda rozmawiać z nativem, także dla niego. Jak wielką radość odczuwasz, kiedy ktoś z zagranicy mówi twoim językiem i nawet nieźle mu idzie? Jeśli chodzi o nauczanie języka, native speaker świetnie się sprawdza na wyższym poziomie zaawansowania, bo wtedy pomaga ci poprawić zdolności komunikacyjne zamiast zagłębiać się w gramatykę (native speakerzy nie przepadają za objaśnianiem gramatyki); dzięki nativovi możesz zatopić się w nowym języku i po pewnym czasie nawet nie zauważysz, że zacząłeś w tym nowym języku myśleć.

Chcę poznać zasady gramatyczne. Od czego zacząć?

Zacznij od najprostszych, tych naprawdę bardzo podstawowych i funkcjonalnych, następnie zastosuj je w praktyce. Czyli w prostych ćwiczeniach i prostych dialogach, tak, abyś zobaczył, że one faktycznie działają i mają sens. Że to nie była strata czasu. W zależności od języka zacznij od budowy prostych zdań, sposobu zadawania pytań, wyćwicz to tak dobrze, jak się da, dopiero przejdź do kwestii trudniejszych, takich jak dłuższe zdania (np. podrzędnie złożone). Buduj je, baw się nimi, ćwicz na głos, chciej więcej, rozwijaj w sobie pasję, a gramatyka sama się dla ciebie otworzy.

Jak nauczyć się norweskich dialektów?

Przychodzi mi na myśl tylko jeden sposób. Najpierw opanuj „ogólny” norweski, bokmaal, tak dobrze, jak się tylko da. Ta wersja norweskiego zagwarantuje ci możliwość porozumienia się na terenie całej Norwegii (przy założeniu, że twój rozmówca będzie chciał się z tobą dogadać). Potem trafisz w jakieś konkretne miejsce Norwegii, a tam wyostrz zmysły, obserwuj tubylców i przejmij od nich stosowane nawyki językowe, naśladuj ich i mów tak jak oni. To najlepszy sposób.

Czy znając szwedzki dam radę dogadać się z Duńczykiem i Norwegiem?

Tak. Jeśli twoi rozmówcy zechcą nieco się wysilić, zwolnić tempo mówienia i wykażą dobrą wolę, aby do porozumienia doszło. To bardzo podobne języki, jednak czasem w porozumieniu przeszkadzają czynniki wymienione w poprzednim zdaniu: zbyt szybkie tempo mówienia, dialekty czy niechęć do lingwistycznych wysiłków. Jeśli dobrej woli zabraknie, pomyśl o planie B, czyli wpraw w ruch dostępne części ciała i inne rekwizyty, bo naprawdę mogą się przydać. W sytuacjach kryzysowych nie wahaj się używać dodatków pozajęzykowych.

Czy szwedzki, norweski i duński są do siebie podobne?

Tak. Norweski i duński są bardzo podobne w wersji pisanej – Norwegowie żartują, że „duński to norweski pisany z błędami ortograficznymi”, to samo robią Duńczycy. W wymowie jest już nieco gorzej, bo te same wyrazy wymawia się czasami zupełnie inaczej. Z kolei Norwegowi z wschodniej części Norwegii łatwiej dogadać się ze Szwedem, a to głównie z powodu bliskości terytorialnej (z którą wiąże się bliskość językowa). Ale i to nie gwarantuje, że komunikacja będzie prosta i pójdzie jak po przysłowiowym maśle.

Jestem na poziomie podstawowym. Po jakim czasie zacznę mówić po hiszpańsku?

A to zależy, z jakim zapałem weźmiesz się do nauki. Przy wielkim zaangażowaniu efekty pojawią się bardzo szybko (zasadniczo i tak pojawiają się na pierwszych zajęciach), hiszpański to popularny język, który słyszysz dość często (kwestia osłuchania). To język popularny, bo mówi nim bardzo dużą cześć ludzi na świecie. Możesz sam wpłynąć na tempo nauki - patrz pytanie: Ile czasu trzeba poświęcać na dodatkową naukę w domu?

Jak szybko dam radę opanować cyrylicę?

Nie mam pojęcia, mam za to taką wskazówkę: potraktuj to jak lekcję rysunku – tu przydadzą się twoje zdolności plastyczne, dobra pamięć i chęć poznania nowych dla ciebie znaków. Jeśli naprawdę chcesz poznać te znaki, może dasz radę w jeden dzień, jeśli traktujesz to jako coś drugiej kategorii ważności, możesz się bawić rok albo jeszcze dłużej. Pytanie brzmi: jak bardzo chcesz tę cyrylicę opanować i swobodnie czytać i pisać po rosyjsku. Na to pytania tylko ty znasz odpowiedź.

Czy w zajęciach są przerwy?

Oczywiście, chociaż w przypadku zajęć składających się z dwóch lekcji nie stosujemy przerw, bo to tylko wytrąca z „transu”. W przypadku zajęć intensywnych, kiedy grupa ma dziennie 4 – 6 lekcji, przerwy są konieczne. Robimy przynajmmniej jedną długą przerwę, czasem dwie krótsze, a czasem jest ich jeszcze więcej, jeśli zachodzi taka potrzeba. Wszystko zależy od dnia, stanu uczestników, trudności materiału i rodzaju ćwiczeń, które danego dnia wykonujemy.

Kurs intensywny, tzn. codziennie po 5 lekcji, wydaje się męczący. Czy dam radę czegoś się tam nauczyć?

Jeśli chcesz, to tak. Przy sposobie nauki Metodą Bezpośredniej Komunikacji czas płynie nieco inaczej – zajęcia są tak dynamiczne, że nie zauważysz upływu czasu. Ile to razy słyszałem okrzyki zdumienia po tym , jak ktoś spojrzał na zegarek i odkrył, że właśnie minęły 3 godziny zegarowe! Nie przerywałem zajęć, bo kiedy uczestnicy chłoną wiedzę i świetnie wychodzi im ćwiczenie nowych umiejętności, przerywanie takiego stanu byłoby grzechem. Na kursie intensywnym stosujesz nowe umiejętności i nabierasz językowych nawyków, następnie przenosisz je na dziedziny ważne dla ciebie. Jeśli jesteś np. farmaceutą, proste zdania przeniesiesz na twoje zawodowe tematy, dorzucając do tego garść fachowego słownictwa, które dla ciebie będzie jasne, proste i zrozumiałe. Słownictwo takie dorzucisz z łatwością, bo już będziesz umiał tworzyć zdania, pytania i prowadzić coraz żywszą rozmowę.

Przerażają mnie angielskie czasy. Co się stanie, jeśli użyję niewłaściwego?

Może na początku powiem, co się nie stanie – nie pójdziesz do więzienia, nie zastrzelą cię, nie odbiorą prawa jazdy. Angielskie czasy świetnie nadają się do straszenia uczestników zajęć, a tak naprawdę są niezwykle proste, bazujące na logice. A jeśli użyjesz niewłaściwego w normalnej sytuacji komunikacyjnej, ktoś albo cię poprawi albo nie zwróci na to uwagi. Jeśli nie zrozumie, poprosi o powtórzenie. Co innego, jeśli pomylisz się w sytuacji, od której miałyby zależeć losy całego świata – tu proponuję wejście na wyższy poziom zaawansowania językowego, tak dla bezpieczeństwa światowego.

Ilu czasów angielskich używają native speakerzy?

Trudno to dokładnie określić – oni sami mówią, że między 4 a 6. W życiu codziennym rzadko przytrafiają się okazje, aby popisać się całym arsenałem gramatycznym, po prostu nie ma takiej potrzeby. W języku potocznym stawia się na praktykę i pewne uproszczenia, dlatego nie musisz przykładać nie wiadomo jakiej wagi do czasów. Przypuszczam, że nativi powiedzą ci to sami.

Strasznie się boję popełnić błąd w mówieniu. Jest jakaś metoda, żeby tego uniknąć?

Tak – przećwiczyć materiał tak dokładnie, abyś posługiwał się nim w sposób automatyczny, tak jak językiem ojczystym. To wymaga ćwiczeń, wiem, ale nie zostaniesz mistrzem, jeśli nie będziesz trenować. Tak się dochodzi do mistrzostwa. Z drugiej strony błąd w mówieniu to nic strasznego. Tylko dorośli tak strasznie się tym przejmują, zupełnie niepotrzebnie. Jeśli ktoś cię nie zrozumie, poprosi o powtórzenie, jeśli błąd będzie drobny, nikt nie zwróci na niego uwagi. Szkoda czasu i zdrowia na przejmowanie się błędami – zainwestuj tę energię w ćwiczenie umiejętności językowych: mów, mów, mów.

Jak do nas trafić